G II

F II

Echo to wilczak, ktory jest mi osobiscie szczegolnie bliski... Mialam go na oku juz od urodzin... Zal mi sie troche zrobilo, gdy wyjechal do Francji. Wydawalo sie jednak, ze trafil dobrze - w rece czlowieka, ktorzy interesowal sie szczeniakiem od nas i wydawal sie byc osoba godna zaufania... Niestety okazalo sie, ze jedynie sprawial dobre wrazenie...
Pojawily sie problemy, ktore utwierdzily mnie tylko w zdaniu, ze jego hodowca to osoba godna zaufania... Czlowiek, ktory hoduje psy rzeczywiscie z milosci dla rasy...

Urodzone: 2011.12.12

Data odbioru: 2012.01.28

 

Rodzice:

.... czyli szczeniaczki z ostatniego miotu Alinki. Tata maluchow zostal Drink Džin z Vlčí chaloupky - pies o stoickim spokoju i wspanialym charakterze tak typowym dla Dak'owcow... Mieszkal u nas prawie miesiac i nie mozna sie bylo w nim nie zakochac - wspaniale psisko, ktore polubil kazdy kto mogl go u nas spotkac... Takze nasze dziewczyny stracily na jego punkcie glowe - szczegolnie dla Jaud stal sie on prawdziwym guru...

 

Alistair Wolf z Peronówki & Drink Džin z Vlčí chaloupky

Zaczelo sie od plomiennego romansu - nie zartuje: to nie ma byc kolejny internetowy Harlequin w kolorze rozu i zlota, ale przyklad, gdy na serio widac ze nowopoznane psy przypadaja sobie do gustu...

A Belka byla (naszym) wybrankiem zachwycona...

Dlaczego "U"nikalni? Bo miot "D" z Peronowki - w tym Draco (ojciec Belke) to jedyne w tej rasie psy nalezace do linii przepieknego Atosa z Belešova.
Mama Belke jest rownie ciekawa... Nie, nie z powodu Hasso, bo ja nie jestem zwolennikiem bajeczek o "uzytkowej linii", bo "w n-tej generacji mamy psa z IPO3".... Jest ciekawa, bo pochodzi z jedynego miotu Daga z Tematínskych kopcov ("mafia" chciala go jeszcze uzyc, ale niestety sie nie udalo). A Dag to jedyny hodowlany pies z jedynego miotu Bekky Kollarov dvor )(szkoda, bo byla to na serio piekna suka).

Nie bylo sie kiedy pochwalic, ale USG wykazalo, ze takze Kasdeya aka Czarne aka Czarna Owca tez w tym roku doczeka sie maluchow... Tata zostanie Arab Midgårdhus (po raz pierwszy w zyciu - i po raz pierwszy jego hodowcy zostana tez "dziadkami", wiec wlasnie baluja... ).
To byla moja niemiecka milosc "pod pierwszego wejrzenia"... To on byl ostatnia kropelka, ktora zadecydowala, ze uzyjemy jego tate - Casara, wiec jest w pewnym sensie wspoltworca miotu "P"....

Ten nowy miot można by zareklamować między innymi jako "pracujący" i "użytkowy" . Ale mam do tego awersje, bo gdy czyta się ogłoszenia w internecie to nagle okazuje się, że wszystkie mioty są "użytkowe" i "po pracujących rodzicach". I dopiero gdy zerknie się bliżej na rodowody okazuje się, że ich użytkowość to jedynie płonne marzenie hodowcy, a ci pracujący rodzice mają zaliczone zaledwie podstawowe testy posłuszeństwa i znają niewiele więcej komend niż siad i waruj. Czasem nie mają nawet tego - są 'pracujące', bo hodowca ma bujną wyobraźnię, a nic na uzasadnienie swoich słów.

.....Dopiero co wróciliśmy po mocno wydłużonym weekendzie (do Słowacji ruszyliśmy już w zeszłą środę), więc będzie telegraficznie... Krótko mówiąc mamy odwiedziny.... przyszłego męża Jolki... zostanie z nami aż do skutku...