2005.09.27 - A więc jednak (Hero + Jolly & Aron + Alistair)

Wrażenia? Powiem tak: z życiorysu mam wykasowane ostatnie trzy tygodnie, a na liczniku samochodu przybyło w tym czasie 4000km.... Ale warto było.... Wykonane 150% normy, no i spełnione to, o czym nawet nie marzyłam, że się uda...


Tambury z Rosíkova w wieku 12 lat

Na początku wyjaśniła się sprawa Kondora z Krotkovskeho dvora, którego dla Alistair "ukradliśmy" od Merry Bell (to jego wybraliśmy dla niej na przyszły rok ). Jego właściciele wyjechali na spóźnione wakacje, więc wróciliśmy do naszych pierwotnych planów, czyli do wykorzystania chyba najciekawszej obecnie krwii; do użycia psów z linii Tamburego.

Obecnie w rasie mamy jedynie 4 psy po Tamburym, które mają prawa hodowlane. Trzy bardzo ładne, jeden mniej ciekawy. Udało się nam porozumieć z właścicielami wszystkich trzech psów i to one będą użyte do naszych kolejnych miotów.

Co jest takiego interesującego w Tamburym? Super unikalny rodowód niespokrewniony z większością czeskich i słowackich psów. Doskonałe zdrowie (Tambury miał robione prześwietlenie na dysplazję w wieku 8 lat - stawy doskonale czyste, a pies HD-A, czyli wolny od tej choroby) i długowieczność (Tambury dożył 14 lat - zimą 2004 został uśpiony). Dobry charakter. Zalety "ciała" takie jak dobra i mocna kość, zwarta budowa, dobry format, no i oczywiście ładny wilczy kolor... Ale najmocniejszą stroną tej linii były zawsze głowy - można powiedzieć, że jest ona tą gdzie najmocniej utrwaliła się trójkątna wilcza głowa... I to właśnie chcielibyśmy by zostało przekazane dalej szczeniakom....

Tak więc planowane na listopad mioty to:

HERO z Rofa i JOLLY z Molu Es
Hero jest jedynym "Tamburowym" psem mieszkającym obecnie na Słowacji. Jest średniej wielkości (67 cm), średnio-mocnej budowy i posiada wszystkie cechy psa "Tamburowego" - widać to w jego wyrazie już na pierwszy rzut oka. Poza tym Hero ma standardowo: doskonałą budowe (indeksy wzorcowe, czyli indeks wysokości: 55.2, a indeks formatu: 107.4), zaliczony bieg wytrzymałościowy na 40 kilometrów, przegląd hodowlany na ocene "doskonałą" (A67 Oh R1 P1, czyli pies bez wad), jest wolny od dysplazji stawów biodrowych (HD-A).

Obecnie miał już kilka miotów, ale jego dotychczasowe szczeniaki gdzieś "poginęły", więc trudno uznać go za zużytego reproduktora. Szczeniaki po Hero były różne, ale jak dotąd jego najbardziej udanym miotem jest ten będący połączeniem Tamburego z Reolupem... To właśnie Hero został partnerem Jolly. Jolly jest wyższa i bardziej zwarta od jego poprzednich partnerek. I jak to już z miotami Jolki bywało tak i tym razem nie chodzi więc o jakieś poprawianie wad ojca czy matki, tylko o najzwyklejsze połączenie linii Tamburego z linią Reolupów i mamy duże oczekiwania co do szczeniąt z tego miotu.



ARON Vlčie údolie i ALISTAIR WOLF z Peronówki
Co tu ukrywać - Aron to obecnie prawdziwa perełka. Miał kilka miotów na Słowacji i dlatego został sprzedany do Niemiec. Teraz już wiadomo, że to był ogromny błąd, bo szczeniaki powędrowały do mało aktywnych właścicieli lub "zaginęły" i po Aronie jest obecnie jedynie jeden pies w hodowli, który jednak reprezentuje linię swojej matki i nie ma z Aronem wiele wspólnego...

Z tego powodu bardzo się cieszymy, że udało się nam porozumieć z jego nową właścicielką i użyć do miotu Alistair, bo pasują do siebie doskonale. Aron jest duży (70cm), mocno zbudowany, wytrzymały (ma na swoim koncie słowackie biegi na 100km) i utytułowany (Młodzieżowy Champion Słowacji, Champion Słowacji). Jest też wierną kopią swojego ojca. Ma już swoje lata, więc miot jest dosyć ryzykowny, bo nie wiadomo, czy się uda, ale Aron jest wart ryzyka i nadal robi doskonałe wrażenie.

Szczeniakom przekazywał spokojny charakter, wysoki wzrost i mocną kość i - z tego też powodu krycia cięższych suczek okazały się w jego przypadku pomyłką, bo psy po nim wyszły wtedy co prawda duże, ale zbyt ciężkie i masywne. Pod tym względem świetnie pasuje więc o Alistair, bo ona reprezentuje lżejszy typ, więc szczeniaki mogą być duże, ale nie ma zagrożenia, że i tym razem będą zbyt "owczarkowate"... A w każdym razie będzie to miot unikatowy.....


2005.09.20


Jolly z Molu Es & Hero z Rofa

Skontaktowanie się z właścicielką Hero z Rofa stanowiło kwestie dwóch SMSów. Tylko dla kogo go użyć? Pasuje zarówno do Alistair jak i Jolly. Postawiliśmy więc dziewczynom sprawę jasno: która pierwsza ta lepsza. Ali strasznie się przejęła - pierwszy raz widziałam suczkę, która udawała ruje... Dopiero test wykonany u weta potwierdził, że to jednak Jolce przypadnie pierwszeństwo w tej sprawie. Tak więc obraliśmy kurs na drugi koniec Polski, a potem na Słowacje (Presov). Hero zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie, bo na obozie widywaliśmy go bez sierści, a teraz to była już całkiem inna bajka. Widać było, że i Jolce przypadł bardzo do gustu....

2005.09.21


Aegis Wolf z Peronówki

Pogoda dopisywała, wszystko szło tak jak planowaliśmy. A skoro dotarliśmy pod samą ukraińską granice, więc dlaczego nie zrobić nalotu na "rodzinkę". Obdzwanianie starych numerów i w popołudnie zameldowaliśmy się u Matyldy, jej rodzinki i Aegisa w Polańczyku. Od naszego ostatniego spotkania Aegis urósł, zrobił się z niego prawdziwy pan pies.

U Balroga nie wzbudził entuzjazmu - Juzio zawsze tak reaguje, jak jakiś pies bije go wzrostem... A z Aegisa wyrosło piękne psisko. Nic dziwnego, że dziewczyny straciły na jego punkcie głowy - aby nie doszło do jakiś rodzinnych melizjansów nie było niestety mowy o psich zabawach.... Tak więc skończyło się na rodzinnych fotkach....


Aegis Wolf z Peronówki, Jolly z Molu Es & Alistair Wolf z Peronówki

W nocy postanowiliśmy stanąć na parkingu tuż koło granicy. Wyprowadziliśmy suczyska, a w tym czasie w aucie darł się "biedny i opuszczony" Balrog. Gdybym zwróciła większą uwagę na zachowanie Ali, to bym od razu wycofała się do auta. Bo młoda stała zamiast jak zwykle wąchać otoczenie i gapiła się na drugą strone drogi. No i doigraliśmy się: Balrog zawył po raz kolejny i w tym samy czasie rozległ się ryk niedźwiedzia, który też już miał dosyć hałasu robionego przez Juzia. Już dawno tak szybko nie pakowaliśmy się do samochodu. Choć Przemek ma już wprawę po przejściach sprzed dwóch lat na przełęczy w Donovalach... W tym momencie jednogłośnie ustaliliśmy: podwyższamy ceny za szczeniaki, bo hodowanie wilczakow to strasznie niebezpieczne zajęcie!

2005.09.22

Wróciliśmy do Słowacji i na tym skończyliśmy "miesiąc miodowy" Jolki....


Jolly z Molu Es & Hero z Rofa

2005.09.23

Jeszcze w czasie pobytu w Słowacji trwały rozmowy z właścicielką chyba najciekawszego psa po Tamburym - Arona Vlčie údolie. To bardzo utytułowany pies, który niestety został sprzedany do Niemiec, więc stał się psem w zasadzie niedostępnym dla normalnego hodowcy CzW. Nasz plus, że z jego właścicielką znamy się już kilka lat, więc cały problem polegał na zaakceptowaniu niemieckiej ceny za krycie. Ale opłacało się - Aron jest wierną kopią swojego ojca, a na warunki słowackie prawdziwym olbrzymem. Ma już swoje lata, ale nadal robi doskonałe wrażenie. Szczeniakom przekazywał wysoki wzrost i mocną kość, więc krycia cięższych suczek okazały się w jego przypadku pomyłką, bo psy po nim wyszły wtedy co prawda duże, ale zbyt ciężkie i masywne. Pod tym względem wydaje się więc świetnie pasować do Ali, bo nie ma zagrożenia, że i tym razem szczeniaki będą zbyt "rozlazłe". Nic dziwnego, że piesek z tego miotu pojedzie do hodowczyni Arona do Niemiec...


Aron Vlčie údolie & Alistair Wolf z Peronówki

Tak więc jadąc ze Słowacji zatrzymaliśmy się na 2 godziny w domu (od 3:00 do 5:00 w nocy), przepakowaliśmy rzeczy i ruszyliśmy w drogę do Hanoveru. I tym razem wszystko poszło jak po maśle - najpierw Ali zamurowało, ale widać, że lubi takich przypakowanych facetów...

2005.09.26

Łącząc przyjemne z pożytecznym zafundowaliśmy sobie pobyt w Heide-Parku w Soltau.

Niemcy (w odróżnieniu do wielu polskich miast) do psów podchodzą w sposób cywilizowany, więc na zwiedzanie zabraliśmy ze sobą Balroga. Wstęp dla psa oczywiście za darmo - nikt nawet nie wpadł na pomysł, aby nakazać nam nałożenie psu kagańca. Niestety z wiadomych względów Balrog nie mógł jeździć na kolejkach, pływać balami i spadać na Screamie. Ale mógł obserwować, zwiedzać i robić furore.... Nawet piracka bitwa i wystrzały z armat nie zrobiły na nim większego wrażenia, choć było widać, że cała zabawa mu się spodobała...

2005.09.28

Teraz wreszcie mamy spokój.... Psy zaczynają jeść, suczyska wylegują się na kanapach, Bolo przestał się dąsać, że nie jechał z nami, a my odsypiamy zaległości... I przez następne dwa miesiące pozostanie nam wyczekiwanie....

2005.10.26

No i dzisiaj byliśmy na USG. Okazało się, że ilość szczeniaków jest limitowana, a Jolka, jako szefowa zgarnęła całą pulę. Tak więc u Jolki widać całą watahe, a Ali zdecydowała się, że stawia jednak na kariere wystawową i w zimie przy dzieciakach siedzieć nie będzie...


Jolly z Molu Es & Alistair Wolf z Peronówki

Odpowiedzi