2005.02.26-27 - Odwiedziny u Jantarowej Watahy - Poznań (PL)

Po odwiedzinach trochę czasu zajęło nam dojście do siebie, bo psy musiały odespać imprezkę . Weekend był super miły (DZIĘKI ELA!!!).

Wróciliśmy trochę odmrożeni (bo pogoda tak dopisała, że mimo zimna nie chciało się siedzieć w domu), z nowymi tipami odnośnie obedience, no i z zadowoloną bandą, bo wyszalała się na śniegu...

W odwiedziny pojechaliśmy z 7 wilczakami.. ...które zamiast się bawić po psiemu postanowiły na serio zabalować...


jak starsi pili małe oczywiście spały...

Najbardziej zadowolona była Merry Bell - była dosłownie w siódmym niebie. Najpierw ponownie spotkała się z Asterkiem, który ma dwie ogromne zalety:

  • jest czarny
  • nie jest wilczakiem

Nic dziwnego, że Belka ma do niego szczególną słabość.

Ale w ten weekend spotkała kogoś specjalnego - Azira. Co prawda najpierw dostała od niego po łbie (Belce szczęka opadła ze zdumienia, bo wreszcie spotkała kogoś, kto odpowiada jej temperamentem), ale ona lubi facetów, którzy nie dają sobie wchodzić na głowe. Potem okazało się, że jej wybranek ma też inne zalety, bo nie tylko świetnie ćwiczy, to jeszcze ma rękę do dzieci:

I jak ja jej teraz wytłumaczę, że wilczaki nie powinny mieć dzieci z belgami....?

Nic dziwnego, ze Belce humor dopisywał - doszła nawet do wniosku, że Amber też jest OK i przyjęła go ponownie do stada. W ramach pojednania Bure ulepiły....balwanka....

Odpowiedzi