Wilczak a zasady
Fajnie mieć dorosłą sukę, która zna zasady domowe. Wczoraj upiekłam psie ciasteczka z króliczych wątróbek i zostawiłam dwie blachy na stole do wystudzenia w ogólnodostępnej kuchni. Potem na kilka godzin pogrążyłam się w pracy i zapomniałam o Bożym świecie. Suka nie tylko ich nie tknęła, ale w pewnym momencie zaczęła znosić mi prezenty - misie, buty i suche uszy, a gdy to nie pomogło - zaciągnęła za rękaw do kuchni! Potrafi komunikować się kulturalnie Teraz widzę, że każda minuta pracy ze szczeniakiem i "szaloną małolatą" miała głęboki sens!!!
- Anmelden oder Registrieren um Kommentare zu schreiben
- 5789 Aufrufe
No brawo. To faktycznie
No brawo. To faktycznie osiągnięcie
Ostatnio ćwiczymy
Ostatnio ćwiczymy przynoszenie i podawanie konkretnych przedmiotów, więc skojarzyła za co dostaje się ciasteczka
!!!
!!!
Żeby jeszcze równie
Żeby jeszcze równie kulturalnie chciała komunikować się z wszystkimi sukami i kastratami Wierzę, że nadejdzie taki dzień...
Jak czytam coś takiego, to
Jak czytam coś takiego, to zawsze mam wrażenie, że mój pies jest nieokrzesanym palantem. Z drugiej strony to my jesteśmy jego właścicielami i przewodnikami, więc to o nas nie świadczy najlepiej.
Dobrze wiesz, że każdy bury i
Dobrze wiesz, że każdy bury i bura bywa od czasu do czasu palantem
Jadwiga, mówiąc o Łowcy, ja
Jadwiga, mówiąc o Łowcy, ja nie mam na myśli "od czasu do czasu".
Haha, nie doceniasz go chyba
Haha, nie doceniasz go chyba
Tak, to pewne, jego
Tak, to pewne, jego możliwości nie doceniamy, choć już prawie 5 wspólnych lat przeżyliśmy
Bo można widzieć że szklanka
Bo można widzieć że szklanka do połowy jest pusta, albo do połowy pełna W końcu za coś go kochacie, a ona Was
Wiesz, Rona, ja nie wiem, czy
Wiesz, Rona, ja nie wiem, czy kocha się "za coś". W jego przypadku do bólu rozumiem powiedzenie, że kocha się "pomimo czegoś".
Ale może jest częściowo usprawiedliwiony, bo faktycznie mamy kota.
Haha, wiedziałam, że to
Haha, wiedziałam, że to napiszesz A któż z nas nie kocha burych POMIMO Może właśnie za to ich kochamy; za to POMIMO, które tak wspaniale kontroluje naszą pychę?
Coś w tym faktycznie jest.
Coś w tym faktycznie jest. Poza tym żadne stworzenie chyba nie potrafi tak szybko rozbroić nawet wkurzonego pańcia czy pańci.
Za ich zachowanie, wiadomo,
Za ich zachowanie, wiadomo, odpowiadamy my. Ale z drugiej strony widać, że one świetnie się z nami komunikują wtedy gdy chcą /to nie kwestia naszej pracy -lub jej braku -z psem/. Myślenie widać. My teraz mamy sytuację trudną -Raja ma cieczkę, a Ozzy jest potwornie /!!!/ cierpiący. Szloch unosi się nad wioską /najgorzej wieczorem i w nocy/ -boję się że sąsiedzi "nadadzą" na nas policji za znęcanie.... W każdym razie, gdy Raja jest schowana, Ozzik jej szuka wytrwale, śpi przy drzwiach pokoju /z nią w środku/ albo przy kojcu /deszcz nie deszcz/. I ma momenty gdy przychodzi do mnie, stawia łapy mi na kolanach i popłakując cicho liże po twarzy.... Oboje wiemy, co mi mówi.... A mi serce pęka i pocieszam jak potrafię...
Cierpi z miłości...
Cierpi z miłości...
Rona - super! U nas ten
Rona - super! U nas ten słodki czas z Dewi minął bezpowrotnie. Odkąd w domu nastały bezczelne, wszędziewłażące i wszystkościągające koty Dewi się uwsteczniła. Już nic nie mogę zostawić na blacie i wyjść na taras. Dobrze, że jak jestem w salonie to nie ściąga (na razie) tylko wymyśla mi od najgorszych i dziubie nosem tak, że siniaki zostawia. To chyba też można do komunikacji zaliczyć, prawda? (ja dziś w optymistycznym nastroju).
Zaczynam w takim razie czuć
Zaczynam w takim razie czuć szacunek dla mojej alergii na koty