Jak tak obserwuję zachowanie Cresilka, to zaczynam mieć wątpliwości czy on naprawdę jest wilczakiem...
Mam poważne podejrzenia, że Peyka i Body to tylko przykrywka... a jego prawdziwymi przodkami były...
... krokodyle, albo jakieś dinozaury... bo to co mam w domu to istny Czesiozaur
Poważnie obawiam się o bezpieczeństwo swoich rąk podczas karmienia
A nauka spokojnego jedzenia idzie nam topornie, oj topornie!
Hehe, czasem stosujemy podobne metody - kiedy wiemy, że danego dnia ze względu na stan umysłu Czesława NIE MA SZANS na powodzenie wykonania komendy "delikatnie", to mięsne smaczki/posiłek rzucamy, albo podajemy z podłogi... nie z rąk
Poza tym on czasem jest tak nakręcony, że kradnie nam mięso z rąk, a to przecież maksymalnie samonagradzające, więc musimy unikać sytuacji w których miałby szansę coś podprowadzić
Są też dni, że da się go nakarmić w miarę spokojnie i wtedy ćwiczymy delikatne branie mięska z ręki... ale czasami wstępuje w niego prawdziwy demon... -.-