Z życia wzięte... Łowca
Z życia wzięte... Łowca[quote:5d8b475108="Margo"]UDALO SIE....
Juhuuuu!!!!
PS
Marzena, pozdrowić od Ciebie Garudę?
- Anmelden oder Registrieren um Kommentare zu schreiben
- 11129 Aufrufe
Z życia wzięte... Łowca[quote:5d8b475108="Margo"]UDALO SIE....
Juhuuuu!!!!
PS
Marzena, pozdrowić od Ciebie Garudę?
Z życia wzięte... Łowca
[quote:14f8af965d="Grin"]
PS
Marzena, pozdrowić od Ciebie Garudę?
Jasne...
Eh, tesknimy...
Mam nadzieje, ze sucz sie podoba
Z życia wzięte... Łowca
Fajnie, że ją zobaczymy na żywo.
Wymiziam (jak się pozwoli)
Z życia wzięte... Łowca
Meldujemy się już z domu.
Młody był w podróży "przekochany"; płakał tylko chwilkę na początku, poza tym prawie cały czas spał, z wyjątkiem krótkiego postoju, gdy grzecznie zrobił siku na śnieżek. Nie było też żadnego ślinienia, ani wymiotowania.
W domu numerem jeden od razu stał się kot. Co prawda psie zabawy w stosunku do kota przypominają trochę walec, ale zainteresowanie jest nawet obustronne. Co chwilę przelatują nam przed oczyma jakieś rude-bure smugi
Wiadomość dla Marzeny:
Garuda na dzień dobry zakosiła mi z torby rękawiczkę i kanapkę. Przemek ją musiał gonić dookoła stołu, tłumacząc się w tym samym czasie, że to nie ich pies.
Wymiziać nie za bardzo miałam możliwość, bo biedna Ruda cały czas musiała uciekać przed tabunem goniących ją szczeniorów, które nic sobie nie robią z jej warczenia.
Z życia wzięte... Łowca
To który łobuziak jest Wasz?
Z życia wzięte... Łowca
[quote:465be10157="Gaga"]To który łobuziak jest Wasz?
Los zdecydował, że... Łowca
Z życia wzięte... Łowca
[quote:86f8c1b8af="Grin"]W domu numerem jeden od razu stał się kot. Co prawda psie zabawy w stosunku do kota przypominają trochę walec, ale zainteresowanie jest nawet obustronne. Co chwilę przelatują nam przed oczyma jakieś rude-bure smugi
Czyli koty gora.... teraz tylko czekamy na fotki.....
Z życia wzięte... Łowca
Jejku, fotek już tyyyyle, że nie wiem, kiedy my to zdążymy wszystko obrobić.
Dzisiaj dyżur przy Młodym objął Jacek, on też się wczoraj poświęcił; wziął śpiwór i karimatę i poszedł spać z nim na ziemię (na łóżko byśmy go w sumie chętnie wzięli, no ale tam śpi na ogół kot). Zatem obyło się bez płaczu i wołania mamy, było cichutko, wszyscy są wyspani... oprócz biednego pańcia, który dzisiaj ździebko jest obolały, zwłaszcza, że jak w nocy na nich zerknęłam, to Łowca spał na karimacie, a pańcio na ziemi, ale za to taaaacy przytuleni. Chyba już się drugi raz nie będzie chciał aż tak poświęcać.
Z życia wzięte... Łowca
[quote:35e4437649="Grin"]
Wiadomość dla Marzeny:
Garuda na dzień dobry zakosiła mi z torby rękawiczkę i kanapkę. Przemek ją musiał gonić dookoła stołu, tłumacząc się w tym samym czasie, że to nie ich pies.
BUAHAHAHAHA!
typowe!
Z życia wzięte... Łowca
Pierwsza (pełna) doba za nami. Póki co generalnie jest ok, jak mi się wydaje, pod warunkiem, że Łowiecka cały czas ma kogoś z nas. Do swojego legowiska w klatce chętnie wchodzi, ucina sobie tam drzemki i broni przed kotem, (który jeszcze chyba nie zajarzył, że teraz kto inny jest jej właścicielem), ale broń Boże, żeby go w niej zamknąć, nawet na minutę - wtedy jest lament i rozpaczliwe próby wydostania.
Mamy w sumie cztery tygodnie na to, żeby go nauczyć zostawania samemu, ale w tej chwili wydaje się to kompletnie niewykonalne.
No i czekamy, aż się trochę ociepli; na dworze po paru chwilach biedactwo zaczyna się trząść jak galareta, przecież brzuszek jeszcze zupełnie goły...
Z życia wzięte... Łowca
Dawajcie mu smaki albo mięsko w klatce Podczas, gdy zjmie się jego pożeraniem, zamknij na chwile klatkę K-lee zaraz po jedzeniu układała się do spania i zapominała o zamkniętych drzwiczkach
powodzenia!!!
Z życia wzięte... Łowca
[quote:ce20d17660="Gia"]Dawajcie mu smaki albo mięsko w klatce Podczas, gdy zjmie się jego pożeraniem, zamknij na chwile klatkę K-lee zaraz po jedzeniu układała się do spania i zapominała o zamkniętych drzwiczkach
powodzenia!!!
Dzięki, tak właśnie zaczęliśmy wczoraj robić. Co prawda łowieckie nasienie natychmiast po zjedzeniu zaczynało lament, że chce wyjść, o spaniu nie było mowy, a boimy się go zrazić do klatki zaraz na początku, zatem jego pobyty w zamknięciu są póki co bardzo krótkie, ale dzisiaj dostanie... cielęcą kostyrę, która mu MUSI trochę czasu zająć.
Ze spaniem porażka na całej linii; jak tylko łóżko się rozłożyło; zaraz się na nim umościł i zrobić się taaaaki grzeczniutki piesek. Jacek przeniósł go na posłanie do klatki i tam o dziwo zasnął (bez zamykania)
My cali happy, że mamy takiego grzecznego psa i też śpimy.
Cóż, gdy się przebudziłam w nocy, zobaczyłam, że nasz pies śpi z nami...
Zestawiłam go na ziemię, a on się grzecznie wysikał i z powrotem hop do łóżka. Zupełnie zignorował posłanie, które mu rozłożyliśmy pod łóżkiem.
Taaa...
Wieczorem już postaram się załadować jakieś zdjęcia na wolfdoga.
Z życia wzięte... Łowca
Taaa to pilnuj się
W ten własnie sposób, K-lee znalazła sobie nowe posłanie - kanapę... I wiecznie się wpycha, rozpycha, zrzuca nas Oczywiście lament straszny, kiedy jej posłanie jest zajęte, wyjdę tylko do wc, albo zrobić herbatę, kiedy wracam już nie ma dla mnie miejsca Teaz walczymy z suką, że kanapa jest nasza
Z życia wzięte... Łowca
Całkiem fajnie potrafię już chodzić na smyczy:
A nawet przy nodze...czasami
(Więcej w galerii wolfdoga )
Z życia wzięte... Łowca
Łobuziak Łowca zaliczył dzisiaj drugie szczepienie. Sprawował się całkiem nieźle, jak na Łobuza.
Pani doktor powiedziała, że wszystko z nim w porządku, że wygląda bardzo dobrze, że waga jest ok i że w przyszłym miesiącu spokojnie możemy go posłać do przedszkola.
Potem w nagrodę był bardzo przyjemny spacer. Przy czym zauważyłam, że przy nim dziwnym trafem dorosłe psy... wymiękają, w sensie szybko mają dosyć.
Aha, okazuje się, że w tej lecznicy oprócz naszego, są zarejestrowane jeszcze dwa inne wilczaki.
Z życia wzięte... Łowca
A przy okazji ja jeszcze o coś zapytam;
Termin trzeciego szczepienia Łowcy przypada na 31.01, a więc jeszcze troszeczkę więcej niż tydzień. Wiadomo, że do tego czasu należy psa "oszczędzać". Mam na myśli długość spacerów ze względu na warunki pogodowe, zwracać uwagę na kontakt z psami, odchodami itd.
Ale co potem? Kiedy możemy uznać, że szczeniak jest już na tyle "duży", że można mu już serwować spacery, jak na wilczaka przystało? Kiedy nawet ta przysłowiowa plucha przestanie być dla niego groźna?
No i wiadomo - szczepienie przeciwko wściekliźnie dopiero w marcu, więc do tego czasu na pewno ostrożnie z psami.
Z życia wzięte... Łowca
[quote:2eb0509807="Grin"]A przy okazji ja jeszcze o coś zapytam;
Termin trzeciego szczepienia Łowcy przypada na 31.01, a więc jeszcze troszeczkę więcej niż tydzień. Wiadomo, że do tego czasu należy psa "oszczędzać". Mam na myśli długość spacerów ze względu na warunki pogodowe, zwracać uwagę na kontakt z psami, odchodami itd.
Ale co potem? Kiedy możemy uznać, że szczeniak jest już na tyle "duży", że można mu już serwować spacery, jak na wilczaka przystało? Kiedy nawet ta przysłowiowa plucha przestanie być dla niego groźna?
No i wiadomo - szczepienie przeciwko wściekliźnie dopiero w marcu, więc do tego czasu na pewno ostrożnie z psami.
Po 3. szczepieniu odczekaliśmy jeszcze kilka dni, a potem stopniowo - najpierw chodzenie na smyczy środkiem chodnika bez możliwości wąchania poboczy, raczej czyste trawniki i to raczej w głębi a nie na skrajach.... potem kilka "kontrolowanych" wypraw do pobliskiego parku, a potem wzięliśmy małą na Błonia - i ...już nie dało się uważać :mrgreen:
Wiesz, to jakoś samo się wie. Jak widzisz, ze psiak rośnie, mężnieje to stopniowo nabierasz zaufania do jego odporności... ale oczywiście trzeba zawsze uważać. Jak kiedyś słusznie zauważyła Joanna - nie ma sensu wypuszczać psa obojętnie w jakim wieku na trawniki które wyglądają jak kuwety....
Z życia wzięte... Łowca
Taaa, cosik mi się pomieszało:
[quote:a8004cc303="Grin"]Termin trzeciego szczepienia Łowcy przypada na 31.01
oczywiście chodziło mi o 07.02
[quote:a8004cc303="Rona"]Wiesz, to jakoś samo się wie. Jak widzisz, ze psiak rośnie, mężnieje to stopniowo nabierasz zaufania do jego odporności
Faktycznie, zdrowy rozsądek bywa najczęściej najlepszym doradcą.
To co mnie obecnie cieszy , to to, że dziwnym trafem Łowcy zupełnie nie interesują odchody na trawnikach. Ale może nie powinnam się dziwić, bo przy codziennych, "świeżych", kocich dostawach w kuwecie, tamte na dworze wysiadają. :mrgreen: Zresztą zauważyłam, że kuwetę też już rozgrzebuje bardziej w celach rozrywkowych, niż kulinarnych, a swoje własne "przysmaki" przestały go interesować zupełnie. Obyło się bez żwacza bądź tabletek z niego.
Z życia wzięte... Łowca
[quote:b3e4d71d24="Grin"] Obyło się bez żwacza bądź tabletek z niego.
Żwacze, to fajna przekąska - ponoć uzupełnia coś tam we florze bateryjnej psa + daje mu radochę, więc od czasu do czasu odrobina śmerdzielka nie zaszkodzi np. w nagrodę za super zachowanie (np grzeczne siedzenie w klatce)
Z życia wzięte... Łowca
Gdyby ktoś miał ochotę, to zamieszczam linka do galerii, w której można zobaczyć udokumentowane głównie różne spotkania Łowcy. http://picasaweb.google.com/grindylow.grindy/ManyMeetings?authkey=lvPxfI...
Z życia wzięte... Łowca
http://picasaweb.google.com/grindylow.grindy/ManyMeetings?authkey=lvPxfI... to zdjęcie jest słodkie Tak w ogole to widze, ze tam macie naprawdę niezłe spotkania z watahami psio-ludzkimi :kool:
Z życia wzięte... Łowca
[quote:e41ec3124d="Grin"]Całkiem fajnie potrafię już chodzić na smyczy:
Zdjecia zdecydowanie musza byc ustawiane...
[quote:e41ec3124d="Grin"]Potem w nagrodę był bardzo przyjemny spacer. Przy czym zauważyłam, że przy nim dziwnym trafem dorosłe psy... wymiękają, w sensie szybko mają dosyć.
To fakt - niedlugo chyba trzeba bedzie przygotowac liste ras, ktore sa w stanie bawic sie z wilczakiem... bo niewiele jest w stanie im dorownac...
[quote:e41ec3124d="Grin"]Gdyby ktoś miał ochotę, to zamieszczam linka do galerii, w której można zobaczyć udokumentowane głównie różne spotkania Łowcy.
Bigiel jest the best.... I ta zdziwiona mina Lowcy "A CO TO"
Z życia wzięte... Łowca
[quote:6f57da2553="Grin"]A przy okazji ja jeszcze o coś zapytam;
Termin trzeciego szczepienia Łowcy przypada na 31.01, a więc jeszcze troszeczkę więcej niż tydzień. Wiadomo, że do tego czasu należy psa "oszczędzać". Mam na myśli długość spacerów ze względu na warunki pogodowe, zwracać uwagę na kontakt z psami, odchodami itd.
Ale co potem? Kiedy możemy uznać, że szczeniak jest już na tyle "duży", że można mu już serwować spacery, jak na wilczaka przystało? Kiedy nawet ta przysłowiowa plucha przestanie być dla niego groźna?
Chyba zdazylam... Czesto wlasciciele koncza szczepienia na drugim i juz jakies tydzien po szczeniak jest w zasadzie odporniony na co gorsze choroby... Trzecie jest juz takim "bonusem"... w sieci znalazlam fajne uzasadnienie jednego z lekarzy weterynarii:
"Dla pewności u zwierząt szczególnie cennych (..) warto wykonać jeszcze trzecie szczepienie około 12 tygodnia życia"...
OK, teraz bardziej serio... Oczywiscie weterynarze sa zawsze bardzo ostrozni, ale wedlug informacji producentow pies jest juz odporny 2 tygodnie po pierwszym szczepieniu (przy Nobivacu przeciw nosowce i parwo). Pelna odpornosc ma jakies 2 tyg. po drugim szczepieniu tzw. "kombajnem" (czyli szczepionka na wieksza ilosc chorob).
Jesli wykonuje sie 3 szczepenie trzeba pamietac, ze po szczepionce uklad opornosciowy dostaje jednak w kosc i problematyczny jest czas nie przed, ale jakis tydzien po - wtedy lepiej troche bardziej uwazac...
Problemem jest jednak cos innego - zadna szczepionka nie daje 100% pewnosci. Poza tym trafiaja sie co jakis czas epidemie, ktore sa odporne na szczepionki - ostatnia taka lawina byla chyba 2 lata temu. Dla doroslego zdrowego psa choroby nie sa grozne, bo nawet jesli zachoruja to maja lagodny przebieg. Szczeniaki sa jak dzieci - co dla doroslego jest niczym, dla nich moze byc grozne...
Czyli: spokojnie mozna wychodzic juz 2 tyg po pierwszym szczepieniu. Potem bez szalenstw - typu zabieranie szczeniaka na psie spedy, spotkania, ale wychodzic na dwor mozna, bo wstepna odpornosc juz jest.
Potem warto zrobic male przerwy jakiegos tygodnia (?) po drugim i trzecim szczepieniu. Ale ogolnie tak jak pisalyscie - warto zachowac zdrowy rozsadek.
A co do wychodzenia i spacerow - jesli macie watpliwosci warto zadzwonic do weta, ktory przyjmuje w okolicy i zapytac, czy nie ma jakies wiekszej ilosci zachorowan - wtedy wiadomo, czy trzeba bardziej uwazac, czy mozna troche poszalec...
Z życia wzięte... Łowca
Łowca skończył dzisiaj równe 3 miesiące i dzisiaj również wypadły pierwsze zajęcia w przedszkolu. W "pięciopsowej"grupie jest najmłodszy (pozostałe mają po 5 miesięcy), ale radził sobie wg mnie całkiem nieźle, jak na pierwszy raz.
Już sam fakt, że szczeniaki potrafiły siedzieć przy nodze właścicieli, a nie ciągnąć tylko do siebie, był dla mnie nie lada zaskoczeniem.
W środę natomiast minął równy miesiąc, odkąd Łowca jest z nami i w ten dzień oraz następny napędził mi niezłego stracha; raz z powodu opisanego w dziale o zdrowiu, a dwa że jakoś od tej pory jeszcze mnie ani razu nie ugryzł (zepsuł się, czy co?). :ehhh: Teraz to mnie to już cieszy, ale dzień po naszej wyprawie do weta naprawdę myślałam, że musi się wybitnie źle czuć, skoro nawet gryźć mu się nas nie chce.
No ale na szczęście objawy mu już przeszły zupełnie, wszystko wróciło do normy, oprócz gryzienia w zasadzie. Tzn. łapie nas za rękę zwłaszcza gdy się cieszy lub/i wita, ale teraz to pieszczota w porównaniu z tym co było.
Z innych spraw; zwierzęta nawzajem się zdemoralizowały; kot nauczył się warczeć i gryzie wykładziny, a pies usiłuje wskakiwać tam, gdzie chodzi kot, a więc np. na blaty kuchenne...
Z życia wzięte... Łowca
Łowca zaliczył również dzisiaj pierwsze spotkanie z... koniem.
Było wąchanie nos w nos. Koń był bardzo przyjaźnie nastawiony. Ale i tak z tej okazji miałam możliwość po raz pierwszy zobaczyć swojego psa z ogonem między nogami i nastroszoną pręgą na grzbiecie.
Szkoda że nie mieliśmy aparatu aby uwiecznić.
Z życia wzięte... Łowca
Ho, ho to gratulujemy Łowcy odwagi Nasza panienka też w pierwszej chwili nastroszyła się na widok koni, a teraz z najmłodszym, są najlepszymi kolegami Furia myśli, że Cekin to taki duży pies, a Cekin myśli, ze Furia to taki mały koń Ostatno musiałam interweniować, bo się towarzystwo rozochociło, a niestety każde z nich ma inną definicję zabawy :mrgreen:
P.s. A te konie to gdzieś w okolicy Katowic? Tak z ciekawości pytam, bo mamy końskich znajomych w Katowicach A świat jest mały
Z życia wzięte... Łowca
Koni w Katowicach i okolicy jest bardzo dużo.
Na samej Dolinie Trzech Stawów, gdzie codziennie spacerujemy z Łowcą jest ich całkiem spore "stadko".
Z życia wzięte... Łowca
Wklejam link do albumiku w którym znajduje się parę zdjęć z dzisiejszego przedszkola (zajęcia po raz pierwszy odbyły się na wolnym powietrzu, w terenie bardzo "cywilizowanym") a reszta to dokumentacja tego, co było potem... :mrgreen:
http://picasaweb.google.com/grindylow.grindy/PrzedszkoleIPrzedszkolaki?a...
Z życia wzięte... Łowca
A tu jeszcze Łowca i jego kosteczka:
Z życia wzięte... Łowca
Kiedyś pęknę przez te zwierzaki; nie wiem tylko, czy bardziej ze śmiechu, czy ze złości.
Kot (o czym już pisałam) zdemoralizował psa, który zaczął się za nim wspinać na blaty kuchenne i oczywiście czyhać na ewentualne smakołyki.
Zastawiliśmy więc dzisiaj na Łowcę pułapkę; z jednej strony plasterek szyneczki na sznureczku, z drugiej strony sznureczka... piramida z puszek, metalowej miski, itp.
Pierwszy w pułapkę złapał się kot. Narobił rumoru i uciekł w popłochu.
Łowca w końcu też się skusił na szynkę, z tym że w przeciwieństwie do kota, na nim rumor w ogóle nie zrobił wrażenia. Spokojnie uskutecznił konsumpcję...
Z życia wzięte... Łowca
[quote:ca1e78a7a3="Grin"]Pierwszy w pułapkę złapał się kot. Narobił rumoru i uciekł w popłochu.
Łowca w końcu też się skusił na szynkę, z tym że w przeciwieństwie do kota, na nim rumor w ogóle nie zrobił wrażenia. Spokojnie uskutecznił konsumpcję...
To jeszcze nie takie zle... ale niedlugo Lowca nauczy kota, ze halas to nic zlego, gdy w brzuchu burczy... wtedy dopiero bedziecie musieli sie pilnowac
Z życia wzięte... Łowca
[quote:f271b3709d="Margo"]
To jeszcze nie takie zle... ale niedlugo Lowca nauczy kota, ze halas to nic zlego, gdy w brzuchu burczy... wtedy dopiero bedziecie musieli sie pilnowac
Ech, nic nie mów. Już i tak oczy mamy dookoła głowy.
Ostatecznie psu można jeszcze powiedzieć siad i zostań i na jakiś czas posłucha, ale kot...
:censored:
Z życia wzięte... Łowca
No i Łowca jest już "rodowodowy".
Wczoraj odebrałam z katowickiego oddział ZwK nowiutki i czyściutki rodowód.
Przy okazji; czy trzeba go mieć ze sobą, gdy się jedzie na wystawę?
Z życia wzięte... Łowca
[quote:b02ecd8db8="Grin"]No i Łowca jest już "rodowodowy".
Wczoraj odebrałam z katowickiego oddział ZwK nowiutki i czyściutki rodowód.
No to teraz oficjalnie dolaczyl do grona psich 'arystokratow'...
W takim razie slicznie prosze o jego numerek PKR...
[quote:b02ecd8db8="Grin"]Przy okazji; czy trzeba go mieć ze sobą, gdy się jedzie na wystawę?
Teoretycznie tak. Ale szkoda, bo z szasem sie "mietoli" - ja porobilam kolorowe ksera i te zabieram ze soba...
Z życia wzięte... Łowca
[quote:418cfaa56f="Margo"]
W takim razie slicznie prosze o jego numerek PKR...
Już poszedł na priva.
Z życia wzięte... Łowca
[quote:0ce8149f81="Grin"]Już poszedł na priva.
Dziekowac :bow:
Z życia wzięte... Łowca
Rodowód? Ja tam zawsze brałam tylko zgłoszenie i książeczkę... Nigdy nikt nie pytał o rodowód.....
Z życia wzięte... Łowca
Czas leci. Łowca ewidentnie przestaje być szczeniakiem. Tzn. z wyjątkiem sytuacji, gdy w pobliżu są dogi niemieckie; widać instynkt samozachowawczy podpowiada mu, iż w przypadku takich "egzemplarzy" pieskiego świata, bezpieczniej jednak zachowywać postawę szczeniaka.
W stosunku do samców zbliżonych do niego wiekowo i gabarytowo zaczyna zgrywać "maczo". Rzuca się w oczy zwłaszcza porównując z innymi rasami ta jego oszczędność ruchów; żadnych zbędnych gestów, żadnego krygowania się. Zabawy owszem, gdy on ma na nie ochotę.
Ciekawa obserwacja z ostatnich zajęć; psy miały za zadanie z czterech rozłożonych kocyków wybrać swój własny. Wszystkie jak jeden kładły się najchętniej na kocyku Łowcy. Ja stwierdziłam, że najwygodniejszy, bo najgrubszy; trenerka, że... czują lidera... :roll: .
Ech, jedno trzeba przyznać: czasy sielanki, gdy mogliśmy sobie spuścić Łowcę i czekać, aż się wybiega do woli z psami i nie zaprzątać sobie głowy, czy są wśród nich inne samce, bezpowrotnie minęły...
Ciekawi mnie, jak inne męskie Ł-ki mają pod tym względem.
Z życia wzięte... Łowca
[quote:2213f3b034="Grin"]Czas leci. Łowca ewidentnie przestaje być szczeniakiem.
E tam, wczoraj wyglądał na dużego szczeniaczka... Zwykły kojot z niego albo raczej chiński wilk....
Z życia wzięte... Łowca
[quote:ab0def25b7="Rona"]
E tam, wczoraj wyglądał na dużego szczeniaczka... Zwykły kojot z niego albo raczej chiński wilk....
No tak, ale wczoraj odwiedziły go suczki. a poza tym chciał być (mam nadzieję) gościnny.
Z życia wzięte... Łowca
Inne męskie Ł-ki powiadasz Grin...
spytaj się Gagi jakiego to cfffaniaka sobie nasz kochany Cheyutek wychowuje...
a tak poważnie już mam pierwsze samcze nieporozumienie za sobą ... o dziwo z labradorem i nie dalej jak tydzień temu powiedzałam do Gagi.. a Ty wiesz to nieporozumienie to w zasadzie moja wina bo myślę sobie eee tam przecier mam "szczeniaczka" to co się będę martwić...i zonk.
Tok myślenia już zmieniony na tryb "obserwuj bacznie i patrz gdzie matołek leci".
Fuka to i podskakuje, jeży się na owczary i co tu dużo mówić kozaczy, a juz koncertowo jak ma wsparcie Cheya za plecami i jest sie gdzie schować jak sam wymięknie
Grin you are not alone ... rozumiemy Cię w 110%
Z życia wzięte... Łowca
[quote:e5c3a3a8e4="Kasia82"]
a tak poważnie już mam pierwsze samcze nieporozumienie za sobą ... o dziwo z labradorem
Hehe, no naszą "ofiarą" też padł labek i to o dziwo taki, z którym Łowca się od szczeniora bawił; o jakąś stuletnią wyschniętą żabkę poszło, w której Łowca się tarzał, a tamten ośmielił się podejść i powąchać... :roll:
Dwa dni potem spotkaliśmy się znowu, nasz burczy. Spróbowaliśmy zastosować coś w rodzaju "terapii odczulającej", tak że pod koniec Łowca był uprzejmy nawet merdać ogonem, ale podejrzewam, że na dłuższą metę to i tak walka z wiatrakami.
W każdym razie miło, że ktoś nas rozumie.
Z życia wzięte... Łowca
[quote:ab56e56f94="Grin"]Ech, jedno trzeba przyznać: czasy sielanki, gdy mogliśmy sobie spuścić Łowcę i czekać, aż się wybiega do woli z psami i nie zaprzątać sobie głowy, czy są wśród nich inne samce, bezpowrotnie minęły...
Powinnam was pocieszyc, ale.... niestety najgorsze przed wami, bo nadchodzi burza hormonow... Milutki szczeniak odkrywa, ze jest psem i testuje swoja sile - testuje inne psy... W sumie najgorzej jest chyba do drugiego roku - potem psy sie 'wyciszaja'. Maja oczywiscie sympatie i antypatie, ale juz nie lataja z burczeniem do kazdego napoptkanego psa. To samcze wredoctwo przeszlo Balrogowi, przeszlo Elisiowi to przejdzie i Lowcy... (choc na 100% wyciszenie bym nie liczyla)..
A jednak was pociesze: z sukami bywa gorzej. Bo jak staja sie 'wredne' to im zwykle tak zostaje....
Z życia wzięte... Łowca
[quote:4e35420745="Margo"]W sumie najgorzej jest chyba do drugiego roku - potem psy sie 'wyciszaja'. Maja oczywiscie sympatie i antypatie, ale juz nie lataja z burczeniem do kazdego napoptkanego psa. To samcze wredoctwo przeszlo Balrogowi, przeszlo Elisiowi to przejdzie i Lowcy... (choc na 100% wyciszenie bym nie liczyla)..
To jest jednak jakieś pocieszenie.
Z Łowcą zresztą różnie bywa. Generalnie bardziej jest skory do burczenia i stawiania irokeza, gdy jest na smyczy (co oczywiście nie jest żadnym odkryciem). Gdy lata luzem, zazwyczaj wszystko jest ok. Przy czym zauważyłam, że do labków to on w ogóle nie ma żadnego szacunku. Traktuje je chyba jak jakieś pluszaki. Ostatnio właził na jednego samca jak na sukę; :roll: inny pies pewnie by go za to zjadł, a labek w ogóle nie miał nic przeciwko temu; pełny luz, zachęcanie do zabawy, itd. Nawet starsze od niego labki kładą się przed nim. Co za fajna rasa.
Z życia wzięte... Łowca
[quote:1086253c66="Grin"]Z Łowcą zresztą różnie bywa. Generalnie bardziej jest skory do burczenia i stawiania irokeza, gdy jest na smyczy (co oczywiście nie jest żadnym odkryciem).
U nas metody dzialania BurychBandziorow byly rozne... Balrog na widok psa pedzil, pies dostawal "gryza", a Balrog odchodzil pogwizdujac "to nie ja, to nie ja..." Teraz doszlismy do stanu, gdy Balroga zabieram jedynie gdy nie jestem pewna drugiego psa - bo Balrog sam nie zacznie, ale bojki nie odpusci...
Elisiunio jest inny - on jest cud, miod, orzeszki do czasu, gdy nikt nie patrzy. Wtedy ten kto mu podpadl dostaje strzala... Potem Elisiunio znow jest misiowaty.... Z tym bylo trudniej ze wzgledu na trudnosc wylapania tych momentow... I nadal potradfi zrobic wyskok, ale juz o wiele rzadziej niz wczesniej...
[quote:1086253c66="Grin"]Gdy lata luzem, zazwyczaj wszystko jest ok. Przy czym zauważyłam, że do labków to on w ogóle nie ma żadnego szacunku. Traktuje je chyba jak jakieś pluszaki. Ostatnio właził na jednego samca jak na sukę; :roll: inny pies pewnie by go za to zjadł, a labek w ogóle nie miał nic przeciwko temu; pełny luz, zachęcanie do zabawy, itd. Nawet starsze od niego labki kładą się przed nim. Co za fajna rasa.
Fajne macie labki... U nas mamy dwa typy - wlasnie takie obojetne na wszystko - mozna robic z nimi co sie chce. Ale tez jest spora czesc samcow, ktore pod wzgledem charakterku mozna umiescic miedzy Amstafami i Pitbullami...
Z życia wzięte... Łowca
[quote:913935fbd6="Margo"]
U nas metody dzialania BurychBandziorow byly rozne... Balrog na widok psa pedzil, pies dostawal "gryza", a Balrog odchodzil pogwizdujac "to nie ja, to nie ja..." Teraz doszlismy do stanu, gdy Balroga zabieram jedynie gdy nie jestem pewna drugiego psa - bo Balrog sam nie zacznie, ale bojki nie odpusci...
Elisiunio jest inny - on jest cud, miod, orzeszki do czasu, gdy nikt nie patrzy. Wtedy ten kto mu podpadl dostaje strzala... Potem Elisiunio znow jest misiowaty.... Z tym bylo trudniej ze wzgledu na trudnosc wylapania tych momentow... I nadal potradfi zrobic wyskok, ale juz o wiele rzadziej niz wczesniej...
Ja myślę, że wszystko przed nami. Jestem pewna, że Łowca nie objawił nam jeszcze wszystkich swoich możliwości i stron charakteru.
Z życia wzięte... Łowca
Margo to opisz jeszcze w ten sposób suki speronówkowe.... bo my wciąż walczymy, a że zbliża się znowu cieczka to łatwo nie jest...
Z życia wzięte... Łowca
[quote:91a400d561="Grin"]Ja myślę, że wszystko przed nami. Jestem pewna, że Łowca nie objawił nam jeszcze wszystkich swoich możliwości i stron charakteru.
Nie powinno byc tak zle - to plus blokersow, ze dojrzewaja inaczej. Oczywiscie maja kilka psow, ktore maja 2na celowniku", ale generalnie z wiekszoscia nadal dobrze zyja. Psy wychowywane w stadzie (lub same) sa inne - o wiele bedziej "wredne" i rasistowskie....