Coz, niestety nie tylko wsrod wlascicieli wilczakow sa ludzie, ktorzy chwala sie na prawo i lewo swoja wiedza i znajomosciami, ktorzy wszystko krytykuja i twierdza, ze potrafia wszystko zrobic lepiej.... a gdy przychodzi co do czego okazuje sie, ze ich wiedza jest nikla, umiejetnosci zadne, a aby ratowac projekt trzeba wykonac prace za nich... nawet jesli nie nalezy to do naszego obowiazku i kompletnie nie mamy na to czasu...
W ostatnich dniach mialam wlasnie "przyjemosc" na cos takiego poswiecic swoj czas.... Oczywiscie poza malymi milymi przerwami na odwiedziny gosci...
Teraz jednak mam (chyba) chwile przerwy i....
... plany na dzis byly bardzo ambitne, ale niestety....wyszlo jak zwykle
Mialy byc fotki szczeniakow w domu i miotu Ł dodatkowo na dworze, ale po kilku godzinach sa jedynie domowe... Dlaczego...? No to od poczatku... Przed robieniem fotek maluchy odrobaczylam... zeby mnie "znielubily" i tak sie nie przymilaly...
: Niestety nie udalo sie i biegalam po pokojach, aby choc troche wyprzedzic fotografowanego szczeniaka i miec jakies lepsze ujecie niz slynne "oko, ucho i kawal nosa". Ale bestie sa szybkie... Szybko dopiegaly i pakowaly sie "na kolanka"....
Zabieranie doroslych psow tez nie przynioslo zamierzonego efektu - ujecia malych byly o wiele lepsze, tyle, za na pierwszych planie zawsze pojawial sie duzy Bury zaslaniajac szczeniaka....
Wiec fotografowanie trwalo i trwalo.... a na dworze zapadl zmrok, wiec z tych zdjec dzis nici....
OK; lece obrobic fotki... jest ich ponownie ponad 500, wiec to troche potrwa... dam znac jak juz beda...