2003.09.27 - Specjalna Wystawa Czechosłowackich Wilczaków - Zbraslav (CZ)

Jak co roku nie opuścilismy żadnej ważnej wystawy czechosłowackich wilczaków. Zakończeniem sezonu w Czechach była Specialna Wystawa Czechosłowackich Wilczaków w Zbraslavi koło Brna. I tym razem nie zostaliśmy niezauważeni....

JOLLY z Molu Es wygrała klasę championów, a końcowe porównanie przegrała wyłącznie ze zwyciężczynią rasy:

Andariel Wolf z Peronówki, dopiero co rozpoczynająca swoją karierę wystawową, zwyciężyła mocno obsadzoną klasę młodzieży, zdobywając tytuł CAJC (Zw.Młodzieży), a następnie po porównaniu z pieskiem także tytuł "Najlepszego Juniora Specjalnej Wystawy CzW".


Ale wszystko od początku i szczegółowo....


Jak zwykle postanowiliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym i w jeden weekend zaliczyć dwie wystawy. Pierwsza we Wrocławiu - odwiedzamy ją co rok, więc tradycję trzeba było podtrzymać. Zaraz po ocenie w ringu i rozmowie z osobami zainteresowanymi rasą wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w kierunku Brna. Niestety droga do Olomouca nie jest najciekawsza - na miejsce dotarliśmy więc późnym wieczorem. Ale i tak byliśmy szczęśliwi - w mroku nie było widać, gdzie mamy się kierować i przejechaliśmy Zbraslav na wszystkie możliwe sposoby zanim dotarliśmy na miejsce. Szybko rozbiliśmy namiot i pomaszerowaliśmy do kantyny, gdzie bawiono się już w najlepsze.

Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że możemy sobie najwyżej kupić batoniki, bo bar właśnie zamykają (była dopiero 22:00). Nie było szansy ani na jedzenie, ani na napoje, czy ciepłą herbatę. Jednak właściciele wilczaków przygotowani są na wszystko - Niemcy przywieźli ze sobą czerwone wino z Palatynatu, a Morawiacy młode wino (burčak)... Więc mimo, że na kolacje nie było co liczyć, humor nam dopisywał. Gdy stało się zbyt zimno przenieśliśmy się na pokoje, gdzie burzliwe dyskusje o rasie i hodowli trwały do późnej nocy...

Sędziowanie zaczęło się trochę "od końca", bo pierwsze na ring weszły suki. Klasa młodzieży mocno obstawiona, bo panienek było 6. Już wtedy stało się jasne, że sędzia Jindřich Jedlička nie tylko bardzo dokładnie opisuje każdego psa, ale i dużą wagę przykłada do odpowiedniego ruchu, a więc da nam nieźle w kość bieganiem. Pół biedy, gdy na ring wchodzi się z jednym psem - gorzej gdy ma się ich kilka... Po dłuższym czasie poświeconym na opisanie plusów i minusów każdego psa przyszedł czas na bieganie. I to właśnie ruch zadecydował: na pierwszym miejscu zdobywając CAJCa (Zw. Młodzieży) stanęła Andariel Wolf z Peronówki z prostą linią i idealnie związanym grzbietem - rzeczywiście wyróżniała się w biegu. Tuż za nią suczka z Niemiec, ale o słowackim rodowodzie - Baschka Zlatá Palz z ładnym formatem, wilczą głową i pięknymi skośnymi oczami. Na trzecim miejscu stanęła mocniejsza i cięższa Cira Lupus Bohemia genao.

Cher Eden severu miała dużo szczęścia - w każdej klasie toczyła się walka, Cher natomiast wyszła na ring sama. Bez wysiłku i nerwów zainkasowała CACa...

W klasie otwartej było na czym zawiesić oko - ładne, suche głowy, suczy wyraz i dobre formaty oraz kątowania. Po zaciętej walce na prowadzenie wysuwa się Amy Zlatá Palz, która dostaje CACa. Tuż za nią lokuje się Dorin Dakmat. Trzecie miejsce przypada Betty z Uher. O lokatach decydował w zasadzie jedynie ruch, a raczej umiejętności handlerskie właścicieli, bo różnice były niewielkie i w zasadzie każda z suczek zasługiwała na tytuł.

Na klasę użytkową spoglądaliśmy z ogromnym zdziwieniem: nie tylko dlatego, że była niesamowicie mocno obsadzona (do startu w niej uprawnia nawet zaliczenie biegu na 40 km - klasa ta będzie więc coraz liczniejsza). O wiele bardziej zaskakujące były wyniki. W sumie na ring weszło 6 wilczaków i mieszaniec. Pan Jedlička zarządził ostrą selekcje i w sumie jedynie pierwsze trzy suczki otrzymały oceny doskonałe. Największa walka toczyła się między bardzo wilczą, słowacką suczką Moňą z Krotkovského dvora, a czeską w wyrazie Dolly Dakmat. Ostatecznie sędzia postawił na mocniejsza i znacznie cięższą Dolly, której przyznał CACa. Moňa zeszła z res.CACem. Trzecie miejsce przypadło Beście z Uher. Reszta suczek dostała oceny "bardzo dobre". I tutaj jest miejsce do zastanowienia się: to, że ocenę "bdb" dostały inne suczki, nie dziwi. Nie zawsze każdy jest w formie. Dziwi natomiast tak ulgowe potraktowanie mieszańca, który nawet dla kompletnego laika totalnie różnił się od reszty stawki. Czy jest w porządku jeśli ocenę bardzo dobrą dostaje Młodzieżowy Zwyciężca Klubu i Champion Czech Fatima z Molu es i mieszanka białego wilka i pseudoowczarka Audrey Lupo Mutara? Czy rzeczywiście poziom hodowli w Czechach jest tak tragiczny, że taką samą ocenę dostaje suczka z uznanej, długoletniej hodowli, co zwyczajny mieszaniec? Coś tu jednak jest nie tak.... Smutne jest też, że organizatorzy zezwolili na start w wystawie psa nieznanego pochodzenia. Nie powinien on nigdy wejść na ring. Nawet sam pan Hartl pisząc o krzyżówkach nakazywał ich ocenę poza konkurencją. Gdyby go posłuchano, nie doszło by wtedy do takiej komedii...

W klasie championów na ring weszły trzy suczki. Każda trochę inna, ale każda o ładnie rzeźbionej, suchej, suczej głowie. O tym, która stanie na pierwszy miejscu miał zadecydować (tak jak o wszystkim tego dnia) ruch. Rozpoczął się bieg - ostatecznie trzecie miejsce zajęła Merry Bell z Molu Es za ciągnięcie na smyczy. Tuż przed nią ulokowała się Go-Go z Molu Es. Całą stawkę wygrała Jolly z Molu Es (CAC). Wszystko pozostało więc "w rodzinie".

I na koniec klasa honorowa - w weteranach jedna suczka Amálka od Buližníku, ale za to w doskonałej formie. Matka dwóch z championek sama mogła by się jeszcze pokusić na start w tej klasie....

Chwila na wytchnienie i przychodzi czas na psy. W klasie młodzieży mały "tłum" - 7 psów. Ocena trwała więc bardzo długo. Także podczas prezentacji psa w ruchu trzeba było mieć niezłą formę. Ostatecznie na pierwszym miejscu stanął "wykapany ojciec" - Ohnivák z Molu Es. Drugie miejsce dla energicznego Kairo od Úhoště. Trzecie przypada psu, którego wygląd uwożliwiałby mu start w klasie otwartej: Fredy z Ponického dvora, który rzeczywiście bardziej wyglądał na dorosłego psa.

W klasie pośredniej też tylko jeden pies Crying wolf Forrest - mimo tego nie znajduje uznania w oczach sędziego i mimo oceny doskonałej schodzi z ringu bez CACa.

Klasa otwarta niezbyt liczna, a poziom różny. Ostatecznie zwyciężcą klasy zostaje Arimminum Lorenz Farouk - co tu dużo mówić: wykapany ojciec. Drugie miejsce dla lekkiego psa o niesamowitym spojrzeniu żółtych oczu - Ikiego od Úhoště. Doran z Ponického dvora (miejsce 3.) bardzo się wyróżnia ze stawki kolorem - o ile reszta psów ma wilczy brąz, on jest prawie całkiem szary.

Klasa użytkowa to ogromne zróżnicowanie - każdy pies przedstawia trochę inny typ. Ostatecznie sędzia decyduje się na: trzecie miejsce dla Iro od Úhoště (psa o ładnym brązowym umaszczeniu, lekkiego, krótkiego, o bardzo ładnym formacie). Drugie miejsce to Kelt z Molu Es - mocniejszy i bardziej masywny, o mocnym froncie, ale pełen energii. Miał taką ochotę do zaprezentowania się w ruchu, że właściciel ledwo mógł za nim nadążyć... Pierwsze miejsce dla najbardziej jednak poprawnego Alana ze Smaragových vodopádů.

Powoli zbliżamy się do końca. W klasie championów wyjątkowe pustki - jedynie dwa psy. Duże wrażenie robi pięknie kłusujący Ben z Chrlických plání - ładny wyraz, piękna maska i kolor oka. I jeszcze wilcza, ciemna barwa. Bez problemu wygrywa z Crying wolf Angelo. Nie jest to trudne, bo "przeciwnik" utyka na tylną noge i nici z prezentacji w ruchu.

W weteranach dwa psy: nadal doskonale prezentujący się ojciec wspomnianego już Bena - Brix Ekar i prawdziwy weteran: 13-letni Atos Břevnovská stopa. Tym razem mimo doskonałej formy Brix musi ustąpić - wygrywa pies starszy. I należy mu się to!

Przychodzi czas na finały. Na pierwszy ogień idzie młodzież - na ring wychodzi Ohnivák z Molu Es i Andariel Wolf z Peronówki. Sędzia długo zastanawia się, czy postawić na lekki wilczy ruch Andariel, czy na przestronny ruch Ohniváka. Ostatecznie decyduje wygląd i tytuł Najlepszego Juniora Wystawy Specjalnej przypada suczce.

Teraz na ring wkraczają panie - po prezentacji w ruchu walka rozgrywa się już wyłącznie między bardzo podobnymi do siebie suczkami: słowacką Amy Zlatá Palz i czeską Jolly z Molu Es. Chwila napięcia i porównanie w parze - w tym momencie wystawa przestaje się Jolly podobać. Na pierwszym miejscu staje chętniejsza do biegu Amy Zlatá Palz. To rzeczywiście bardzo ładna suczka - można sobie tylko życzyć, aby psów w jej typie było jak najwięcej.

W psach wszystko odbywa się bez większego pojedynku - największe wrażenie robi najciemniejszy w stawce Arimminum Lorenz Farouk i to on zostaje najlepszym psem.

To dobry dzień dla Michaela Eichhorna - o tytuł "Zwyciężcy Rasy" walczą dwa psy w jego posiadaniu: do finałów potrzebuje więc pomocnika. Krótki pokaz w ruchu i chyba nikogo nie dziwi, że tytuł BOBa dostaje suczka - potwierdza to tylko regułe, że suki w tej rasie prezentują o wiele wyższy poziom niż psy.

Konkursy hodowlane obsadzone gorzej niż kiepsko (głównie wina tego, iż nie można było zgłaszać się na miejscu). Jedna para hodowlana - Alan ze Smaragových vodopádů i Felon Eden severu. I jedna grupa hodowlana - z Molu Es. Co tu dodać: hodowcy powinni się lepiej przyłożyć do zgłaszania psów, a organizatorzy zezwolić na wystawienie się każdego chętnego. To przecież ma być dobra zabawa, ale nie walka o miejsca.

I w ten sposób wystawa już za nami - było miło i spokojnie. Psy wystawiało się "na luzie". Dopisywała nie tylko pogoda, ale i humor. Ale taka jest właśnie każda wystawa organizowana wyłącznie z myślą o naszej rasie. Dlatego polecam ją także tym, którzy wystaw nie lubią: pobyt na ringu to przecież zaledwie kilka minut. Wspólna zabawa trwa jednak o wiele dłużej...

Margo (Polska)

Odpowiedzi