2003.06.01 - Światowa Wystawa Psów - Dortmund (D)

Dortmund był drugą pozycją na naszej trasie w ten weekend. Po przeżyciach z Roudnicy, na miejsce dotarliśmy umęczeni, ale gotowi na nowe zaskoczenia. Były, ale niekoniecznie tak miłe jak dzień wcześniej. Na 'dzień dobry' pojawił się chaos - oczekiwaliśmy niemieckiego Ordnung'u i wszystkiego zapiętego na ostatni guzik, a powitał nas ponad godzinny korek. Całe szczęście zawsze przyjeżdżamy trochę wcześniej, ale byli i tacy, którzy z powodu słabej organizacji spóźnili się na ocenę w ringach. Potem jeszcze poszukiwania wolnego miejsca na parkingu, dwukilometrowy spacer w poszukiwaniu hali. I wreszcie udało się - dotarliśmy do ringu wilczaków. Chwila na powitanie z dużym gronem znajomych i już trzeba stawać koło ringu - rozpoczyna się ocena.
Ze zgłoszonych do oceny 51 wilczaków na ring dotarło 40. Dwa zostały ocenione poza stawką - z powodu korków nie udało się im dotrzeć na czas. CzW było więcej niż dzień wcześniej na czeskiej klubówce, ale o ile w Roudnicy poziom był bardzo wyrównany, to w Dortmund można było zabaczyć bardzo dobre, jak i bardzo słabe eksterierowo psy. Trudnej oceny podjął się Boris Spoljaric.

Na pierwszy ogień poszły szczenięta. Jako pierwszy wszedł Amber Wolf z Peronówki - przyzwyczajony do wystaw, więc nic dziwnego, że sędzia sam mógł sprawdzić zęby, budowę i jądra. I tu wpadka - podczas kolejnego sprawdzenia jąder mały warknął. Chwilę potem sędzia podziękował właścicielce - piesek schodzi z dyskwalifikacją. Drugi do oceny podchodzi nieśmiały Duncan - nie ma co marzyć o sprawdzeniu zębów przez sędziego, kłopoty ma nawet właściciel. Do sprawdzenia jąder pies musi być trzymany między nogami. O sprawdzeniu budowy nie ma mowy. Mimo tego pies schodzi z oceną wybitnie obiecującą. W tym momencie trochę zwątpiliśmy - jeśli pies o stabilnym charakterze może zostać z ringu usunięty, natomiast strachliwy jest nie tylko tolerowany, ale nawet wysoko oceniony, to czy czeka nas powtórka z Amsterdamu, gdzie osoby z innych ras mówiły nam, że wilczaki są chyba jedyną rasą, gdzie nie dyskwalifikuje się psów strachliwych. Okazuje się jednak, że była to tylko taka "wejściówka" - potem nie zdyskwalifikowano ani psa agresywnego w stosunku do innych psów, ani tego, który warknął na sędziego. Wygląda, że Amber miał najzwyczajniejszego pecha...

Ale ocena toczyła się dalej: na ring w klasie młodzieży wchodzą na ring trzy psy. Na koniec stawki wędruje Crying wolf Galiba - pies o przepięknej głowie, ale mocno opadającej górnej linii i mało pewnym charakterze, który wpływa na ogólną prezentacje. Co do dwóch pierwszych miejsc trudno jest się zdecydować: czy postawić na piękną wilczą głowę Forresta, czy na będącego ogólnie w lepszym nastroju i trochę lżejszego Gawrosh Artu. Decyduje ruch i na drugim miejscu staje Crying wolf Forrest, a na pierwsze wędruje troszkę lepiej zbudowany Gawrosh Artu' Passo del Lupo. Wszystkie psy, co typowe dla niemieckich wystaw, schodzą z oceną bardzo dobrą (to najwyższa ocena w tej klasie).

W championach tłok, ale i ogromne różnice odzwierciedlające poziom i preferencje w danych krajach. Z Włoch trzy psy (Cutt, Hever & Tabor): wszystkie mocne, o dłuższym formacie, ciężkich głowach i otwartych kącikach, w ich wyrazie brakuje niestety "wilczości", ktora charakteryzuje wilczaki. Z Holandii lekki, o opadającej górnej linii Amor van Goverwelle. Niemcy reprezentują trzy psy dwóch różnych typów: Chikoba vom Westerwälder Berg, krótki i zwarty, choć bez maski i z mocno opadającym zadem, i dwa psy importowane ze Słowacji: Aron Vlčie údolie, któremu zdecydowanie wystawa nie przypadła do gustu i nie był zainteresowany prezentacją swojej ładnej budowy, oraz Afar Malý Bysterec - piękny, typowy pies u którego nie ma się do czego przyczepić zarówno pod względem eksterieru, jak i charakteru. Dla mnie było dużym rozczarowaniem, że nie dostał się do finałowej czwórki. Czechy reprezentują dwa psy: mocny i cięższy Agar Morušový háj - obeznany z ringiem i kochający wystawy, oraz jego przeciwieństwo: Hero od Úhoště - lżejszy, również ładnie zbudowany, choć, co niestety weszło mu w krew, nie chcący się dobrze zaprezentować. Przedstawiciel węgierskiej hodowli, choć w rumuńskich rękach to Crying wolf Chester - zwarty, świetnie prezentowany, ale niezbyt pewnie czujący się na ringu. I "last but not least" Aron Malý Bysterec ze Słowacji, doskonały przedstawiciel rasy, któremu w Dortmund brakowało jednego: sierści... W ostatecznej rozgrywce liczą się jednak Crying wolf Chester (czwarte miejsce), Aron Malý Bysterec (trzecie miejsce). Drugie to chyba największe zaskoczenie - oczekiwaliśmy, że stanie na nim Afar Malý Bysterec, jednak sędzia wybiera Cutta, który kształtem głowy i budową znacznie różni się od typu CzW, jaki widuje się na podium w Czechach, czy na Słowacji, a więc w krajach pochodzenia rasy. Pierwsze miejsce dla urodzonego showmana - Agar Morušový háj. Może mieć on wielu zwolenników, jak i wielu przeciwników, ale nie da się go przeoczyć na ringu.

W klasie otwartej taka sama ilość, co w młodzieży. Tu bez dwóch zdań wygrywa piękny, doskonałe zbudowany i świetnie poruszający się Arimminum Last Navarre. Pies ten pewnie odegra znaczącą rolę w ostatecznym porównaniu o najwyższe trofeum. Od dwóch konkurentów jego typ dzieli kilka pokoleń wilczaków - Yanek de New Flame staje na drugim, Zarco de New Flame na trzeciem miejscu. Obaj prezentują stary typ wilczaka z mocnym kątowaniem i mocno opadającą górną linią.

O tytuł Zwyciężca Świata walczą więc dwa piękne psy: Arimminum Last Navarre i Agar Morušový háj. Sędzia stawia na ogólną prezentacje, a więc na starszego, lepiej prezentującego się Agara. Na ring wchodzi Cutt, by konkurować o res.CACIBa. I tu rozczarowanie - pan Spoljaric wybiera Cutta, któremu jednak do Arimminum Last Navarre (który prezentuje wszystko co najlepsze w czeskich liniach) bardzo daleko...

Agar Morušový háj

Przychodzi czas na suki, gdzie w każdej klasie toczy się zażarta walka. Pomijając szczeniaki - tu tylko jedna suczka bardziej psia, niż wilcza w wyrazie, choć ładnie zbudowana: Disha schodzi z oceną "wybitnie obiecująca".

W klasie młodzieży na ringu jest na czym zawiesić oko. Powoduje to też, że i różnice są bardziej widoczne. Dwie suczki z niemieckiej hodowli są w innym typie i wyróżniają się brakiem sierści. Schodzą z ocenami "bdb". Ich śladem idzie Dauna - i ona wyróżnia się ze stawki. Tym razem chodzi o eksterier: wśród innych suczek z powodu głowy wygląda raczej jak młody piesek, niż panienka. O wiele wyższy poziom prezentuje Elys Passo del Lupo. Ładna, lekka i długonoga suczka, u której można by się przyczepic chyba tylko do kątowania tylnych nóg. Prawdopodobnie dlatego staje na miejscu trzecim. Dwa pierwsze miejsca to ciężka decyzja: obie suczki bardzo ładnie zbudowane, dobrze kątowane i o poprawnym formacie. Ostatecznie sędzia stawia na profesjonalne wystawianie, dzięki któremu w oko wpada raczej Crying wolf Gaia; Arlen spod Ďumbiera staje za nią.

I ponownie championy i ponownie różny typ - trzy suczki z Włoch prezentują zdecydowanie inny wygląd, niż pozostałe dwie: czeska Jolly z Molu Es i słowacka z rodowodu Crying wolf Brooklyn (obie są Zwycieżczyniami Czeskiego Klubu). Bez lokaty schodzi Nensy, zaraz przed nią staje prawie biała Queris. Tutaj należałoby wspomnieć o barwie, którą należałoby preferować u CzW - psy te mają być podobne do wilków europejskich, które nie dosyć, że mają bardzo dużo koloru brązowego, to jeszcze bardzo wyraźne, dokładnie zaznaczone maski. Czasem więc warto udać się do ogrodu zoologicznego i zobaczyć, jak powinien wyglądać wzór czechosłowackiego wilczaka, zanim rozpocznie się selekcje w hodowli. Do ostatecznej walki stają trzy suczki. I tu zaskoczenie Crying wolf Brooklyn maszeruje na trzecie miejsce. Chwila potem jeszcze większe zdziwienie: drugie miejsce dla Jolly z Molu Es, pierwsze dla Dymki della Terra Selvaggia. Nie jest to niestety suczka, którą można uznać za odbicie wzorca, zarówno ze względu na budowę, ale i pozbawiony wilczości wyraz głowy...

Przed nami jednak jeszcze jedna klasa: otwarta. Zapowiada się walka, bo i tu jest na czym zawiesić oko. Podczas przeglądu z dyswalifikacją schodzi Arimminum Lada, która niestety jest nieprzygotowana do wystawy i nie chce pokazać zębów. Szkoda, bo to jedna z ładniejszych przedstawicielek tej rasy i jedyna, która mogłaby zagrozić zwyciężczyni tej klasy. Stawkę z oceną dobrą zamyka Laika Arimminum - doskonałe zbudowana suczka, świetnie poruszająca się, która tak niską note dostaje z powodu otwartej sierści. Innych wad nie posiada. Oceny bardzo dobre to dwie podobne do siebie suczki Decha vom Westerwälder Berg i Fany Křivoklátský Atos. Myśleliśmy, że dołączy do nich i Elza Křivoklátský Atos z powodu braku maski, ale sędzia zdecydował się na przyznanie oceny doskonałej. Czwarte miejsce to mocniej kątowana Daschka vom Westerwälder Berg. Trzecie i drugie przypadają suczkom czeskim: mocniej zbudowanym, o krótszych nogach, ale wydajnym ruchu: Julie z Litavské kotliny (3.) i Merry Bell z Molu Es (2.). Na pierwszym miejsce całkowicie zasłużenie sędzia stawia Askię Slnečný dvor.

Czas na wybranie tej najładniejszej: w szranki stają słowacka Askia Slnečný dvor i Dymka della Terra Selvaggia. Różnica ogromna - ale o ogromne zaskoczenie...tytuł Zw.Świata dostaje Dymka. O res.CACIBa powalczą więc Askia i Jolly z Molu es. Tu już obojetne jest, która wygra, bo obie są w tym samym typie: krótkie, dobrze kątowane, długonogie i o dobrze rzeźbionych głowach. Sędzia nie ma więc lekkiego wyboru, ale i w żadnym wypadku nie popełnił by błędu. Decyduje się na championkę - Jolly z Molu Es.

Przy porównaniu z psem zdziwienie (ale do tego się już przyzwyczailiśmy) - BOBa dostaje Dymka della Terra Selvaggia. Szkoda - powinien wygrać pies, choćby po to, by godnie reprezentować rasę na ringu głównym. Agar wpada w oko nie tylko sędziom od rasy. Może wtedy wilczak liczyłby się i na finałowym BOGu?

BOB Dymka della Terra Selvaggia

Jak więc ocenić wystawę i sędziowanie? Mimo wszystko bardzo dobrze. Sędzia miał ciężki orzech do zgryzienia, bo na ringu były zarówno piękne, jak i te mniej typowe psy. A sędziowanie było trudne: ring zbyt mały, aby można było dokładnie zaprezentować psy w ruchu. Słabe oświetlenie powodowało, że porównanie barwy oka, a przez co i ocena całego wyrazu głowy była znacznie utrudniona. Psom brakło blasku, co zresztą widać na fotkach. Trzeba powiedzieć, że sędzia świetnie się do swojej pracy przygotował i nie zdarzyło się, aby choć jedną klasę wygrał pies, na to nie zasługujący. Udało mu się wychwycić osobniki, które rzeczywiście zasługiwały na uwagę. Może zaskoczył wybór zwycięskiej suczki, ale na pewno nie można powiedzieć, że jest to suczka brzydka, czy źle zbudowana. Prawdę mówiąc jadąc do Dortmundu bałam się, aby stawki nie były poodwracane tak jak np. na europejskiej wystawie w Paryżu. Moje obawy były płonne. Z ustawieniem klas można się nie tylko zgodzić, ale i pewnie sami byśmy je tak ustawili sędziując na światowce w Dortmund. W psach szkoda jednak Last Navarra, bo zdecydowanie zasłużył na rec.CACIBa. W sukach na zwyciężczynie typowano raczej: Askię Slnečný dvor, Arimminum Ladę i Jolly z Molu Es. Widać było, że BOB w tej rasie był nie tylko zaskoczeniem dla wystawców, ale i dla właściciela. I głównie potwierdzeniem, że "każdy pies ma swój dzień", że na wystawy jeździ się, bo nic nie jest pewne i zawsze ma się szansę, nawet na te najwyższe tytuły...

Margo

Odpowiedzi